niedziela, 28 września 2014

Rozdział 30



Po 10 minutach przyjechał weterynarz. Patrzyłam z zaciekawieniem na poród źrebaka. Czekaliśmy tak nie wiem ile, ale nawet nie długo, kiedy pojawił się piękny kary źrebak.
-Jejku jaki on śliczny!-westchnęłam- Klacz czy ogier?
-Ogierek!- stwierdził po chwili weterynarz.
Popatrzyłam na Antka. Był chyba bardziej szczęśliwszy niż ja. Jak to możliwe? Nie wiem. Wiem tylko, że zbliżały się jego urodziny i już wiem co dostanie. Czekaliśmy jeszcze na pierwsze wstanie źrebaka, ale, że było już późno posiedziałam chyba 10 minut i zaczęłam zasypiać. Zbudziło mnie nagle jakieś szturchnięcie.
-Idź spać.
Nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głową i pokuśtykałam do domu. Szybko weszłam po schodach ubrałam się w piżamę i usnęłam od razu.

                                                                    ***

Obudziłam się nagle i usłyszałam ciche rżenie. Nie chciałam już spać co było dziwne. Ubrałam się w byle jakie dżinsy i bluzkę, a na to założyłam sweterek. Po cichu zeszłam na dół by nie obudzić rodziców. Założyłam sztyblety i poszłam do stajni. Zobaczyłam, że drzwi są otwarte, a w środku pali się światło. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero czwarta nad ranem, a stajenni zaczynają pracę o siódmej. Przecisnęłam się przez drzwi i weszłam do pomieszczenia. Zobaczyłam Antka siedzącego przy boksie Iluzji.
-Antek? Co ty tu robisz?-spytałam.
-Chciałem zobaczyć jak stawia pierwsze kroki.
-I jak? Stanął?
-Sama zobacz.-i gestem ręki wskazał na źrebaka.
Zobaczyłam pięknego karego źrebaka, który stał o własnych krzywych i chudych nóżkach.
-Ale on słodki!- westchnęłam.-Zrobić ci herbaty?
-Jasne.-odpowiedział z uśmiechem wskazującym wdzięczność, że ktoś się nim w końcu zaopiekował.
Podreptałam do ciemnej siodlarni. Zapaliłam światło i włączyłam czajnik, aby zagotowała się woda. Wzięłam dwa kubki. Jeden zwykły biały, a drugi niebieski z napisem ,,Antek''. Wrzuciłam herbatę do kubka i zalałam wrzątkiem. Wzięłam dwa kubki i poszłam do Antka. Obok niego było drugie krzesło, które tu nie stało, lecz wiedziałam, że krzesło stoi tu dla mnie, Usiadłam koło niego i podałam mu kubek jego ulubionej herbaty. Uśmiechnął się do mnie i pocałował w policzek.
-Dziękuję-szepnął.
-Nie ma za co.-odpowiedziałam mu także szeptem, a potem się uśmiechnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ta dam! Jest! O to i on! Skończony i długo wyczekiwany rozdział 30! Jeszcze tylko 10 i drugi sezon! WOW! Obiecuję, że wezmę się za tego bloga i przynajmniej raz w tygodniu będą posty :D Niestety szkoła idzie pełną parą przez co nie mam tak dużo czasu wolnego, ale, że w tamtym roku był czerwony pasek to konie też muszą być. Więc na konie czas też się znajdzie. Jezu nie jeździłam miesiąc i chcę usiąść w siodle. Na szczęście konie są we czwartek i może wykorzystam jakąś niewinną istotę do porobienia mi zdjęć! Jeej! W końcu będą zdjęcia. Dobra zostawiam Was z tym rozdziałem i zachęcam Was do komentowania. Jestem gotowa na wasze uwagi :D Do napisania :)

sobota, 27 września 2014

Urodziny!!

Słuchajcie wczoraj minął rok od dodania pierwszego postu na tym blogu :D Dodałabym post wczoraj, ale nie było prądu praktycznie przez cały dzień, więc nie miałam jak :/ Chciałabym Wam serdecznie podziękować za ten rok ze mną :) Opowiadanie to jedna wielka klapa , ale jak widzę Wam się podoba :D Poza tym zbliżamy się do 4,000!! WOW!! Dla mnie tysiąc to było coś, a prawie 4,000! OK poza tym chciałabym zrobić kilka zmian na blogu.
Po 1: posty będę starała się pisać przynajmniej raz w tygodniu, a czasami może nawet częściej :D
Po 2: muszę uporządkować głównych bohaterów i konie. Wszystko mi się rozwaliło w tych opisach i chyba usunę stronkę o stajni- niech działa wyobraźnia!
Po 3: zrobię wielki finał pierwszego sezonu, taki, że nikt by się nie spodziewał. Pomysł chyba był na którymś blogu, ale nie pamiętam na, którym :D
Po 4: Wy też musicie się choć trochę uaktywnić. Zamierzam na dobre (mam taką nadzieję) zabrać się za bloga :P

Dobra to wszystko na dzisiaj i mam nadzieję, że ten rok będzie tak bardzo udany jak tamten!
Pozdrowionka i kopyciastego weekendu!!

poniedziałek, 15 września 2014

...

OK, możecie mnie zabić, znienawidzić lub zrobić coś jeszcze innego Bóg wie co! Wiem nie było mnie chyba od 3 miesięcy na blogu, bo nawet nie miałam czasu przez te wakacje i czerwiec. W wakacje łącznie w domu byłam tydzień, a byłam w miejscach bez laptopa i neta, a czerwiec to bardziej z lenistwa i braku weny... Zaczęłam pisać rozdział już (chyba) 31 i nie mogę go skończyć od trzech miesięcy!!! Jesu!!!! Nic zero! Znaczy wiem co ma się wydarzyć i wgl, ale fabuła i to wszystko... grhhh... Więc podsumowując: jestem zła, paskudna, głupia, wredna, samolubna, bez wyobraźni, leniwa i możecie mnie zabić, znienawidzić i inne takie rzeczy. Rozdział postaram dodać w tym tygodniu jeżeli mi się uda...

Ode mnie to wszystko. Dziękuję za uwagę!