wtorek, 29 października 2013

Wiadomość do czytelników...

Więc tak:
1. W tym tygodniu post będzie w piątek.
2. Na dalsze rozdziały przyszła wena (zobaczycie sami)
3. Niestety nie widzę nowych czytelników ;(
4. Łączna liczba wyświetleń bloga to 232 (brawo xD)
5. Będzie prawdopodobnie nowy blog o tym co robiłam stajni.
6. Koniowata rządzi i inne blogi, które czytam też.

PS. Jest nowy blog, gdzie jest opis moich zawodów. Zapraszam :)
PS1. http://przygody-w-stajni.blogspot.com/ O to mój drugi blog.

Ok, to na dzisiaj tyle. Aha i podawajcie adres strony innym osobom ;)

wtorek, 22 października 2013

Rozdział 4

                                        Rozdział 4

Kiedy się obudziłam spojrzałam na zegarek. Była dopiero siódma rano. Wstałam z łóżka i poczłapałam do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie dwa naleśniki i nalałam kakao do kubka. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Jakie to szczęście, że to dopiero trzeci dzień wakacji. Te niezapomniane tereny i zabawy z przyjaciółmi-pomyślałam. Skończyłam śniadanie i wyszłam na dwór. Przyjechał już Adam, bo poznałam jego samochód. Poszłam więc do stajni.
-Hej-powiedziałam do Adama.
-O hej-odpowiedział-Akurat pomożesz mi w karmieniu, wypuszczeniu ich na padok, sprzątaniu i pojeniu.
Lubiłam wykonywać stajenne prace, ale zawsze przychodziłam później, gdzie połowa była już zrobiona.
-Ok-odpowiedziałam
-To ty idź je nakarm i wypuść na pastwisko, a ja posprzątam i naleje koniom wody-powiedział raźno.
Kiedy skończyłam karmić zwierzaki Adam powiedział, żebym je wypuściła na pastwisko. Poszłam szybko do siodlarni po długi bacik. Wyszłam z niej i poszłam na podwórze wszystko zamknąć. Kiedy sprawdziłam czy wszystko jest zamknięte wróciłam do stajni. Otworzyłam pierwszy boks i wypuściłam konia. I tak kolejne boksy. Oprócz Gracji, bo miałam na niej pojeździć. Pogoniłam je, bo zaczęły skubać siano i zaprowadziłam na pastwisko. Wybieg ten miał dwie ary i był ogrodzony półtora metrowym ogrodzeniem. Wróciłam do stajni. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero ósma trzydzieści. Znowu weszłam do siodlarni, gdzie siedziała Klaudia. Klaudia jest w moim wieku. Jest blondynką i ma niebieskie oczy. Chodzimy razem do klasy. Ma własnego konia Lego. Lego to wałach rasy sp. Jest cały kary. Nie ma żadnych odmian. Ma dziewięć lat. Razem świetnie skaczą. 
-Hej-powiedziałam dziewczynie, która na mój głos wstała z kanapy i podeszła do mnie.
-Hejo-powiedziała-Mam ci coś do powiedzenia.- po czym wzięła mnie za rękę i zaprowadziła na strych w stajni.
-Słuchaj. Wiesz, że Bartek mi się podoba-powiedziała, a jej policzki zarumieniły się.
-No wiem. I?-spytałam
-No, bo on...-tu zrobiła przerwę- Zaprosił mnie do kina- wydusiła z siebie dziewczyna.
Przytuliłam ją mocno, bo wiedziałam, że Bartek podoba jej się od dwóch lat i boi się do niego zagadać.
-Brawo. Jak ci się udało?
-No siedziałam sobie w siodlarni na kanapie, a tu nagle on i mówi, że chciałby iść ze mną do kina. Myślałam, że spadnę z tej kanapy.-powiedziała
-W takim razie zapraszam ciebie dzisiaj na piżama party u mnie.-powiedziałam zadowolona
-Jasne. A teraz mam ochotę wybrać się w teren jedziesz ze mną?
-Oczywiście, tylko myślałam, że będziesz później i wypuściłam Lego na pastwisko.
-Ty nie dobra.-zażartowała- Ok. To ja idę po konia, a ty POWOLI zacznij czyścić Grację.
-Aj aj, kapitanie- po tych trzech słowach obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

************************************************************************************************************
I o to jest rozdział 4. Rozdział czy ja wiem, no taki o codziennej pracy w stajni. Co do nexta nie będzie go w tym tygodniu, bo:
1. Mam sprawdzian z przyrody;(
2. Przychodzi w sobotę na noc koleżanka ;)
3. Mam zawody ujeżdżeniowe w niedziele xD 
Więc to tyle jak na dzisiaj. Pa xD
Ps. Kuba mam nadzieję, że z tego rozdziału będziesz choć trochę zadowolony :P





wtorek, 15 października 2013

Rozdział 3

                                           Rozdział 3


Weszłam do domu i zobaczyłam tatę przed komputerem. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i zapytał:
-Jak minęła jazda?
-A dobrze.-uśmiechnęłam się-trochę dzisiaj poskakałam.
-Jaką klasę?
-N.-na chwilę wstrzymałam oddech.- Dzisiaj mam zamiar polonżować Figurę. Co o tym myślisz?
Na początku po minię ojca nic nie mogłam odczytać, ale w końcu na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-No jasne!-odpowiedział-Tylko pamiętaj, że ona ma już 20 lat.
Odpowiedziałam skinieniem głowy i podeszłam do lodówki po marchewki. Wzięłam trzy. Jedna dla Gracji, druga dla Figury, trzecia dla Alonsa. Alonso to jedenastoletni wałach fryzyjski. Należy do mojego ojca. Jest świetny w ujeżdżeniu, ale tata jeździ na nim rekreacyjnie. Tylko ja czasami wsiadam na niego w siodle ujeżdżeniowym. Wyszłam z małego domku i poszłam do stajni. Najpierw dałam pomarańczowe warzywo Gracji, a potem Alonso. Trzecią dam po ćwiczeniach. Weszłam do siodlarni po skrzynkę, owijki, lonżę, ogłowie Figury i bacik do lonżowania. Położyłam wszystkie rzeczy przed boksem hanoverki. Wyjęłam szczotki i zaczęłam czyścić. Najpierw sierść, a potem kopyta. Po czyszczeniu założyłam jej ogłowie i owijki. Przypięłam lonżę do kółka wędzidłowego, wzięłam bacik i wyszłam na lonżownik. Zaczęłam od stępa. Przez dziesięć minut robiłyśmy rozgrzewkę. Dopiero potem klaczka zaczęła kłusować. Po pół godzinie postanowiłam, że na dzisiaj to koniec, ponieważ klaczka była cała mokra. Jak wychodziłam przyłączył się do mnie Adam. To siedemnastoletni chłopak, który jest i instruktorem i stajennym.
-Hej-powiedział
-Hejo. Nie powinieneś mieć teraz jazdy?-spytałam
-Powinienem-uśmiechnął się.-Ale dziewczynka, którą miałem uczyć uwielbia Verta, a że on pojechał na zawody, ona powiedziała, że dopóki go nie będzie w stajni nie będzie jeździć.
Zaśmiałam się. Verte to dziewięcio letni wałach małopolski, który odnosi wiele sukcesów w skokach. Jest cały kary bez odmian.
-Idę odprowadzić Figurę i zaraz coś ci pokaże.
-Ok, czekam.
Odprowadziłam klacz do boksu, rozebrałam ją i wytarłam słomą. Dałam marchwie i wyszłam. Pobiegłam do Adama.
-Choć.-wzięłam go za rękę i zaprowadziłam na poddasze.
-I co tu jest ciekawego?-zapytał
-To.-powiedziałam pokazując palcem na belkę siana gdzie spały kociaki, które urodziły się dopiero wczoraj.
-Nieprawda, że są słodkie.-spytałam i się zaśmiałam na ich widok.
-Tak-odpowiedział Adam i też się zaśmiał.
Stałam jeszczę tak chwile, aż w koncu powiedziałam:
-Ja już idę, bo jest już późno.-pożegnałam się
-Pa


***********************************************************************************************************

Hejo!♥♥♥ Odkryłam jak się robi serducha;P xD Ten rozdział jest spoko-loko♥♥♥ Tera spadam i będę się uczyć o Litwie. Nara♥♥♥ Pozdro dla czytelników xD