Rozdział 3
Weszłam do domu i zobaczyłam tatę przed komputerem. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i zapytał:
-Jak minęła jazda?
-A dobrze.-uśmiechnęłam się-trochę dzisiaj poskakałam.
-Jaką klasę?
-N.-na chwilę wstrzymałam oddech.- Dzisiaj mam zamiar polonżować Figurę. Co o tym myślisz?
Na początku po minię ojca nic nie mogłam odczytać, ale w końcu na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-No jasne!-odpowiedział-Tylko pamiętaj, że ona ma już 20 lat.
Odpowiedziałam skinieniem głowy i podeszłam do lodówki po marchewki. Wzięłam trzy. Jedna dla Gracji, druga dla Figury, trzecia dla Alonsa. Alonso to jedenastoletni wałach fryzyjski. Należy do mojego ojca. Jest świetny w ujeżdżeniu, ale tata jeździ na nim rekreacyjnie. Tylko ja czasami wsiadam na niego w siodle ujeżdżeniowym. Wyszłam z małego domku i poszłam do stajni. Najpierw dałam pomarańczowe warzywo Gracji, a potem Alonso. Trzecią dam po ćwiczeniach. Weszłam do siodlarni po skrzynkę, owijki, lonżę, ogłowie Figury i bacik do lonżowania. Położyłam wszystkie rzeczy przed boksem hanoverki. Wyjęłam szczotki i zaczęłam czyścić. Najpierw sierść, a potem kopyta. Po czyszczeniu założyłam jej ogłowie i owijki. Przypięłam lonżę do kółka wędzidłowego, wzięłam bacik i wyszłam na lonżownik. Zaczęłam od stępa. Przez dziesięć minut robiłyśmy rozgrzewkę. Dopiero potem klaczka zaczęła kłusować. Po pół godzinie postanowiłam, że na dzisiaj to koniec, ponieważ klaczka była cała mokra. Jak wychodziłam przyłączył się do mnie Adam. To siedemnastoletni chłopak, który jest i instruktorem i stajennym.
-Hej-powiedział
-Hejo. Nie powinieneś mieć teraz jazdy?-spytałam
-Powinienem-uśmiechnął się.-Ale dziewczynka, którą miałem uczyć uwielbia Verta, a że on pojechał na zawody, ona powiedziała, że dopóki go nie będzie w stajni nie będzie jeździć.
Zaśmiałam się. Verte to dziewięcio letni wałach małopolski, który odnosi wiele sukcesów w skokach. Jest cały kary bez odmian.
-Idę odprowadzić Figurę i zaraz coś ci pokaże.
-Ok, czekam.
Odprowadziłam klacz do boksu, rozebrałam ją i wytarłam słomą. Dałam marchwie i wyszłam. Pobiegłam do Adama.
-Choć.-wzięłam go za rękę i zaprowadziłam na poddasze.
-I co tu jest ciekawego?-zapytał
-To.-powiedziałam pokazując palcem na belkę siana gdzie spały kociaki, które urodziły się dopiero wczoraj.
-Nieprawda, że są słodkie.-spytałam i się zaśmiałam na ich widok.
-Tak-odpowiedział Adam i też się zaśmiał.
Stałam jeszczę tak chwile, aż w koncu powiedziałam:
-Ja już idę, bo jest już późno.-pożegnałam się
-Pa
***********************************************************************************************************
Hejo!♥♥♥ Odkryłam jak się robi serducha;P xD Ten rozdział jest spoko-loko♥♥♥ Tera spadam i będę się uczyć o Litwie. Nara♥♥♥ Pozdro dla czytelników xD
-Jak minęła jazda?
-A dobrze.-uśmiechnęłam się-trochę dzisiaj poskakałam.
-Jaką klasę?
-N.-na chwilę wstrzymałam oddech.- Dzisiaj mam zamiar polonżować Figurę. Co o tym myślisz?
Na początku po minię ojca nic nie mogłam odczytać, ale w końcu na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-No jasne!-odpowiedział-Tylko pamiętaj, że ona ma już 20 lat.
Odpowiedziałam skinieniem głowy i podeszłam do lodówki po marchewki. Wzięłam trzy. Jedna dla Gracji, druga dla Figury, trzecia dla Alonsa. Alonso to jedenastoletni wałach fryzyjski. Należy do mojego ojca. Jest świetny w ujeżdżeniu, ale tata jeździ na nim rekreacyjnie. Tylko ja czasami wsiadam na niego w siodle ujeżdżeniowym. Wyszłam z małego domku i poszłam do stajni. Najpierw dałam pomarańczowe warzywo Gracji, a potem Alonso. Trzecią dam po ćwiczeniach. Weszłam do siodlarni po skrzynkę, owijki, lonżę, ogłowie Figury i bacik do lonżowania. Położyłam wszystkie rzeczy przed boksem hanoverki. Wyjęłam szczotki i zaczęłam czyścić. Najpierw sierść, a potem kopyta. Po czyszczeniu założyłam jej ogłowie i owijki. Przypięłam lonżę do kółka wędzidłowego, wzięłam bacik i wyszłam na lonżownik. Zaczęłam od stępa. Przez dziesięć minut robiłyśmy rozgrzewkę. Dopiero potem klaczka zaczęła kłusować. Po pół godzinie postanowiłam, że na dzisiaj to koniec, ponieważ klaczka była cała mokra. Jak wychodziłam przyłączył się do mnie Adam. To siedemnastoletni chłopak, który jest i instruktorem i stajennym.
-Hej-powiedział
-Hejo. Nie powinieneś mieć teraz jazdy?-spytałam
-Powinienem-uśmiechnął się.-Ale dziewczynka, którą miałem uczyć uwielbia Verta, a że on pojechał na zawody, ona powiedziała, że dopóki go nie będzie w stajni nie będzie jeździć.
Zaśmiałam się. Verte to dziewięcio letni wałach małopolski, który odnosi wiele sukcesów w skokach. Jest cały kary bez odmian.
-Idę odprowadzić Figurę i zaraz coś ci pokaże.
-Ok, czekam.
Odprowadziłam klacz do boksu, rozebrałam ją i wytarłam słomą. Dałam marchwie i wyszłam. Pobiegłam do Adama.
-Choć.-wzięłam go za rękę i zaprowadziłam na poddasze.
-I co tu jest ciekawego?-zapytał
-To.-powiedziałam pokazując palcem na belkę siana gdzie spały kociaki, które urodziły się dopiero wczoraj.
-Nieprawda, że są słodkie.-spytałam i się zaśmiałam na ich widok.
-Tak-odpowiedział Adam i też się zaśmiał.
Stałam jeszczę tak chwile, aż w koncu powiedziałam:
-Ja już idę, bo jest już późno.-pożegnałam się
-Pa
***********************************************************************************************************
Hejo!♥♥♥ Odkryłam jak się robi serducha;P xD Ten rozdział jest spoko-loko♥♥♥ Tera spadam i będę się uczyć o Litwie. Nara♥♥♥ Pozdro dla czytelników xD
Zajebiscie piszesz .Rozkręć. to niech dzieje sie wiecej.
OdpowiedzUsuńNawet Nawet Ola
OdpowiedzUsuń