Rozdział 4
Kiedy się obudziłam spojrzałam na zegarek. Była dopiero siódma rano. Wstałam z łóżka i poczłapałam do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie dwa naleśniki i nalałam kakao do kubka. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Jakie to szczęście, że to dopiero trzeci dzień wakacji. Te niezapomniane tereny i zabawy z przyjaciółmi-pomyślałam. Skończyłam śniadanie i wyszłam na dwór. Przyjechał już Adam, bo poznałam jego samochód. Poszłam więc do stajni.
-Hej-powiedziałam do Adama.
-O hej-odpowiedział-Akurat pomożesz mi w karmieniu, wypuszczeniu ich na padok, sprzątaniu i pojeniu.
Lubiłam wykonywać stajenne prace, ale zawsze przychodziłam później, gdzie połowa była już zrobiona.
-Ok-odpowiedziałam
-To ty idź je nakarm i wypuść na pastwisko, a ja posprzątam i naleje koniom wody-powiedział raźno.
Kiedy skończyłam karmić zwierzaki Adam powiedział, żebym je wypuściła na pastwisko. Poszłam szybko do siodlarni po długi bacik. Wyszłam z niej i poszłam na podwórze wszystko zamknąć. Kiedy sprawdziłam czy wszystko jest zamknięte wróciłam do stajni. Otworzyłam pierwszy boks i wypuściłam konia. I tak kolejne boksy. Oprócz Gracji, bo miałam na niej pojeździć. Pogoniłam je, bo zaczęły skubać siano i zaprowadziłam na pastwisko. Wybieg ten miał dwie ary i był ogrodzony półtora metrowym ogrodzeniem. Wróciłam do stajni. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero ósma trzydzieści. Znowu weszłam do siodlarni, gdzie siedziała Klaudia. Klaudia jest w moim wieku. Jest blondynką i ma niebieskie oczy. Chodzimy razem do klasy. Ma własnego konia Lego. Lego to wałach rasy sp. Jest cały kary. Nie ma żadnych odmian. Ma dziewięć lat. Razem świetnie skaczą.
-Hej-powiedziałam dziewczynie, która na mój głos wstała z kanapy i podeszła do mnie.
-Hejo-powiedziała-Mam ci coś do powiedzenia.- po czym wzięła mnie za rękę i zaprowadziła na strych w stajni.
-Słuchaj. Wiesz, że Bartek mi się podoba-powiedziała, a jej policzki zarumieniły się.
-No wiem. I?-spytałam
-No, bo on...-tu zrobiła przerwę- Zaprosił mnie do kina- wydusiła z siebie dziewczyna.
Przytuliłam ją mocno, bo wiedziałam, że Bartek podoba jej się od dwóch lat i boi się do niego zagadać.
-Brawo. Jak ci się udało?
-No siedziałam sobie w siodlarni na kanapie, a tu nagle on i mówi, że chciałby iść ze mną do kina. Myślałam, że spadnę z tej kanapy.-powiedziała
-W takim razie zapraszam ciebie dzisiaj na piżama party u mnie.-powiedziałam zadowolona
-Jasne. A teraz mam ochotę wybrać się w teren jedziesz ze mną?
-Oczywiście, tylko myślałam, że będziesz później i wypuściłam Lego na pastwisko.
-Ty nie dobra.-zażartowała- Ok. To ja idę po konia, a ty POWOLI zacznij czyścić Grację.
-Aj aj, kapitanie- po tych trzech słowach obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
************************************************************************************************************
I o to jest rozdział 4. Rozdział czy ja wiem, no taki o codziennej pracy w stajni. Co do nexta nie będzie go w tym tygodniu, bo:
1. Mam sprawdzian z przyrody;(
2. Przychodzi w sobotę na noc koleżanka ;)
3. Mam zawody ujeżdżeniowe w niedziele xD
Więc to tyle jak na dzisiaj. Pa xD
Ps. Kuba mam nadzieję, że z tego rozdziału będziesz choć trochę zadowolony :P
-Hej-powiedziałam dziewczynie, która na mój głos wstała z kanapy i podeszła do mnie.
-Hejo-powiedziała-Mam ci coś do powiedzenia.- po czym wzięła mnie za rękę i zaprowadziła na strych w stajni.
-Słuchaj. Wiesz, że Bartek mi się podoba-powiedziała, a jej policzki zarumieniły się.
-No wiem. I?-spytałam
-No, bo on...-tu zrobiła przerwę- Zaprosił mnie do kina- wydusiła z siebie dziewczyna.
Przytuliłam ją mocno, bo wiedziałam, że Bartek podoba jej się od dwóch lat i boi się do niego zagadać.
-Brawo. Jak ci się udało?
-No siedziałam sobie w siodlarni na kanapie, a tu nagle on i mówi, że chciałby iść ze mną do kina. Myślałam, że spadnę z tej kanapy.-powiedziała
-W takim razie zapraszam ciebie dzisiaj na piżama party u mnie.-powiedziałam zadowolona
-Jasne. A teraz mam ochotę wybrać się w teren jedziesz ze mną?
-Oczywiście, tylko myślałam, że będziesz później i wypuściłam Lego na pastwisko.
-Ty nie dobra.-zażartowała- Ok. To ja idę po konia, a ty POWOLI zacznij czyścić Grację.
-Aj aj, kapitanie- po tych trzech słowach obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
************************************************************************************************************
I o to jest rozdział 4. Rozdział czy ja wiem, no taki o codziennej pracy w stajni. Co do nexta nie będzie go w tym tygodniu, bo:
1. Mam sprawdzian z przyrody;(
2. Przychodzi w sobotę na noc koleżanka ;)
3. Mam zawody ujeżdżeniowe w niedziele xD
Więc to tyle jak na dzisiaj. Pa xD
Ps. Kuba mam nadzieję, że z tego rozdziału będziesz choć trochę zadowolony :P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJuż drugi raz podchodzę do napisania tego o co mi chodzi:) Rany..jak tak dalej pójdzie z wytkaniem błędów to wyjdę na tyrankę, która wszędzie szuka czegoś czego można się uczepić...No ale zacznijmy moją tyradę:
OdpowiedzUsuńPo pierwsze : " Wybieg ten miał dwie ary " Z tego co się oriętuje to powierzchni działki nie określa się w papugach i powinno być napisane * dwa ary.
Po drugie : " Ma własnego konia Lego. Lego to wałach rasy sp. Jest cały kary. Nie ma żadnych odmian. Ma dziewięć lat. Razem świetnie skaczą."Teraz naprawdę nie chce wyjść na chama ale czy nie lepiej było by napisać np. tak " Ma ona własnego konia, karego dziewięcioletniego wałacha rasy sp - Lego.Koń ten jest świetnym skoczkiem " ? No dobra już wyszłam na tą złą co wiecznie się wtrąca....Ale mimo wszytko mam nadzieję że zrozumiesz o co mi chodzi.
Z pozdrowieniami AD : )