Rozdział 11
4 miesiące później
Siedziałam sobie z Klaudią i popijałam kakao, kiedy przyjaciółka powiedziała, że musi już iść. Wyszłyśmy razem z przed stajnie, a grudniowy przymrozek dawał się we znaki. Dziewczyna skierowała się do wyjścia, a ja do domu. Była sobota, więc zawsze z tatą robiliśmy wtedy kurczaka. Tak było i teraz. Umyłam ręce, założyłam fartuch i razem z ojcem zaczęliśmy gotować. Podczas gotowania była długa cisza, którą przerwał tata.
-Zastanawiam się, aby wycofać szkółkę i zacząć hodowle koni sportowych, albo mieć stajnie prywatną. Co ty na to?
-Czy ja wiem. Może to i dobry pomysł, ale nie mamy ogiera, aby zacząć hodowlę, ani klacz z dobrymi papierami i talentem.
-No tak.-powiedział-Ale przecież możemy posprzedawać niektóre konie.
-Musimy się nad tym poważnie zastanowić. No, bo przecież potrzebny nam jest trener, zawodnicy, więcej stajennych, a ja jestem całymi dniami w szkole.
-Na początku może zaczniemy od stajni prywatnej bez szkółki, bo te dzieciaki mnie już zadręczają.
-A kasa?-zapytałam- Bez kasy nic nie osiągniemy...
W sumie racja.-powiedział- To może hodowla sportowców? Mój kolega ma do sprzedania ogiera hanoverskiego i arabskiego, a że się znamy to obniży mi cenę.
-A klacz?
-Diablica!
-Nie, nie i nie. Ona nie jest do hodowli.
Włożyliśmy kurczaka do piekarnika i pozostało nam tylko czekać. Wzięłam laptopa i weszłam na stronę koni sportowych. Zobaczyłam piękne konie, a najbardziej w oczy rzuciła mi się siwa klacz angloarabska. Kliknęłam na jej rodowód. Same konie sportowe. Głównie skoczki, ale ujeżdżeniowców też parę było. Przeczytałam także jej opis:
KLACZ ILUZJA, NA SPRZEDAŻ!!!
Iluzja to 6 letnia, siwa, klacz angloarabska. Dziecko (14 lat) zdawało na niej srebro. Miła, spokojna i towarzyska. Świetnie skacze. Nadaję się do sportu jak i hodowli. Sprzedaż po wcześniejszym kontakcie.
Kiedy przeczytałam opis od razu pobiegłam do biura i pokazałam to ojcu. Czytał, oglądał zdjęcia, a to znów czytał.
-I!?
-Co i?!-zapytał- dawaj telefon i dzwonimy do tego faceta.
***
Iluzja przyjechała do nas po dwóch dniach. Przyjechały także ogiery, ale niestety musieliśmy sprzedać niektóre konie. W stajni na czterdzieści boksów, piętnaście stało pustych. Miały też przyjechać konie prywatne, same klacze sportowe, aby je można było pokryć.
-Skoro zaczynamy nowe życie stajni, to może potrzebna jest jej inna nazwa?-powiedział tata, kiedy siedziałam w pokoju mamy na łóżku.
-Może i tak. Ale nie mam pomysłów, a ty?
-A polska czy angielska nazwa?
-Angielska.
-To może... Second dream?
-Drugie marzenie... To nawet pasuje. Jestem za.
-To od jutra na ścianie stajni, będzie wisieć napis ,,Stajnia Second Dream''
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wena, wena i jeszcze raz wena!!!!!!!!!!!!!!!! ♥ Ja nie wierzę 11 rozdział. Dziękuję za wytrwałość i 685 wejść ♥♥♥ Piszcie jak wam się podoba. Pozmieniam także zdjęcia koni i dodam Iluzję i te dwa ogiery ;)
Świetny rozdział, jestem ciekawa jak dalej się rozwinie akcja w stajni Second Dream :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blogger Award http://joy-and-sadness-of-life.blogspot.com/2013/11/liebster-blogger-award.html
Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Blogger Awards więcej informacji na http://fantasyokoniach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń