Rozdział 8
Z terenu wróciłam o piętnastej i postanowiłam, że coś porobię z Diablicą. Rozsiodłałam Grację i wypuściłam ją na padok. Sprzęt zaniosłam do siodlarni i weszłam do boksu klaczy. Od razu odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła się szczurzyć, lecz ja się nią nie przejmowałam. Klepnęłam ją delikatnie po łydce dając jej znak, że sobie tego nie życzę. Zaczęłam ją czyścić okrężnymi ruchami. Kiedy wychodziłam z boksu, klacz delikatnie szmyrchnęła mnie pyskiem. Zaśmiałam się i dałam jej marchewkę. Miałam iść do domu, kiedy postanowiłam, że zrobię z Diablicą Joing-Up. Wzięłam lonżę z siodlarni i przypięłam ją do kantara klaczy. Wyszłyśmy z boksu i skierowałyśmy się na lonżownik. Kiedy tam się znalazłyśmy, zamknęłam bramkę, odpięłam klacz i odgoniłam ją od siebie. Klacz biegała kłusem już od dwudziestu minut, a nie było widać postępów. Kiedy już miałam ją wołać, zauważyłam, że klaczka opuszcza łepek w dół i zaczęła ruszać pyskiem jakby coś przeżuwała, a także skierowała uszy w moją stronę. Odwróciłam się do tyłu. Usłyszałam jak się zatrzymuje. A potem poczułam dotkniecie na ramieniu. Odwróciłam się i ją poklepałam. Zaczęłam chodzić w kółko, a ona za mną. Nagle do mojej głowy wpadł szalony pomysł. Skoro mi zaufała, to może na nią tylko wsiądę, żeby przyzwyczaić ją do jeźdźca. Złapałam ją za kantar i podprowadziłam do ogrodzenia. Weszłam na barierkę, a potem delikatnie na niej usiadłam, a ona nawet nie zareagowała. Zacmokałam, a Diablica ruszyła stępem. Zacmokałam drugi raz i klacz ruszyła kłusem. Pewnie musieli ją trenować do pokazów-pomyślałam. Pogoniłam ją i ruszyłyśmy galopem, ale tylko pół kółka, bo dziewczynka zorientowała się, że ktoś na niej siedzi i strzeliła serie baranków, a że byłam bez siodła i ogłowia, to oczywiście spadłam i straciłam przytomność.
***
Obudziłam się po pół godzinie na piasku obok leżącego, karego konia. Podniosłam się, a Diablica ze mną. Przypięłam lonżę do kantara i zaprowadziłam klacz do boksu. Wyszłam od niej i skierowałam się do swojego pokoju.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc jest. Taki krótki, bo nie mam czasu. Teraz rozdziały będą o Diablicy :) To będzie nawet ciekawe, bo mam pomysły! Dzisiaj na przyrodzie była wielka beka, ponieważ: siedziałam sobie, no powiedzmy, że grzecznie xD a w ćwiczeniach mamy biedronki z flagami do okładki, a mojemu koledze coś odbiło i zaczął mi te biedronki przyklejać na piórnik i tak rozpętała się BIEDRONKOWA WOJNA!!!!!!!!!!!!! Wymyśliłam plan: położę biedronkę, klejem do góry, kiedy wstanie of cours i kiedy usiądzie to mu się to do tyłka przylepi. No i zadziałało. Kiedy usiadł razem z koleżanką i kolegą zaczęliśmy się śmiać, a on zaczął wrzeszczeć: Gdzie mi to przykleiłaś!!!!!!!??????????? No powiedz!!!!!!!! Skapnął się dopiero kiedy wychodziliśmy po dzwonku. Jego mina bezcenna!!!!!!!!!!!! Dobra ja się z wami żegnam papa.
Rozdzial mi sie bardzo podoba. Diablica chyba nawiazuje juz kontakt z toba. Fajnie, ze tak lezala obok ciebie prawie jakby pilnowala;) Biedronkowa wojna!? Chcialabym to zobaczyc jak ten gosciu chodzi po szkole z biedronka na tylkuXD No nic pisz dalej i nie moge sie doczekac kolejnych rozdzialow;))<3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miły komentarz ;)
UsuńDla mnie trochę dziwne jest to że laska traci przytomność NA TERENIE STAJNI i nikt tego nie zauważa, a po chwili ona budzi się odprowadza konia i jak gdyby nigdy nic idzie do domu.....
OdpowiedzUsuń